Jesteśmy w domu…

Poniedziałkowe popołudnie było dla nas ostatnim popołudniem w Monachium. 2 tygodnie po operacji serca Kubusia, jego stan jest na tyle satysfakcjonujący, że dostaliśmy wypis i mogliśmy wrócić do domu. We wtorek, wczesnym rankiem wyjechaliśmy z Ronald McDonald House by po kilkunastu godzinach, czas spędzony w klinice był już tylko wspomnieniem. Kuba już wraca do "normalności", ale w …

Leniwe popołudnie w McDonald House…

O 10-ej rano stawiliśmy się w klinice na zmierzenie INR, które na szczęście od dwóch dni jest w normie, potem wrociliśmy do "domu". Od rana brzydka pogoda, nawet nie można wyjść na spacer. Posiedzieliśmy trochę przed telewizorem, poczytaliśmy książeczki. A jutro wielkie sprzątanie pokoju ... bo we wtorek wracamy do domu do Polski!!!

Problemy z INR

Wczoraj dostaliśmy przepustkę do Ronald McDonald House (jest to dom dla rodziców hospitalizowanych dzieci, w którym za wszystko odpowiedzialni są właśnie rodzice - sprzątanie, gotowanie, pranie itp.). Kubuś od razu stał się innym dzieckiem - popołudniowa drzemka trwała dość długo, a po przebudzeniu się synka usłyszeliśmy "kanapeczkę". Noc też była super - caluśka przespana. Ale byłoby zbyt pięknie, …

Jest lepiej…

...nawet zdecydowanie lepiej. Po wczorajszych problemach zostały tylko wspomnienia. Niedziela, kolejny dzień na oddziale kardiochirurgii dziecięcej w Klinice Grosshadern. Pobudka o godzinie 6.30, później, po godzinie 8.00 - badania, lekarstwa, śniadanie - normalka. Tym razem jednak bez większych problemów - ku naszemu zaskoczeniu. Kubuś wraca do formy. Nawet piesze spacery nie stanowią już większego wyzwania. …

Kilka gorszych chwil…

 ...od operacji minęło już 5 dni i z każdym kolejnym Kuba zbierał mnóstwo sił. Jak pisaliśmy wcześniej, Kubuś już w środę jeździł po oddziałowych korytarzach, w czwartek natomiast spróbował swoich sił pieszo. Kolejny dzień i kolejna pozytywna niespodzianka - w piątek lekarze stwierdzili, że Misiek całkiem dobrze sobie radzi, więc podjęli decyzję o przeniesieniu go z oddziału intensywnej terapii. Co …

Sejce i jozum…

... tatuś, włącić sejce i jozum, (wyjaśniam dla nie wtajemniczonych - włączyć serce i rozum - ulubioną scenkę z reklamą maskotek TP), takimi słowami nasz dzielny misiek powitał nas po przebudzeniu. Teraz, 2 dni po operacji, możemy powiedzieć, że najtrudniejsze już za nami.  Kubunio dzielnie znosi każdą kolejną godzinę w klinice, a my z radością patrzymy …

Operacja przebiegła zgodnie z planem…

   ...mniej więcej takie słowa usłyszeliśmy od prof. Malca. Po niesamowicie trudnych i długich 5 godzinach oczekiwania, zobaczyć dziecko po tak skomplikowanej operacji to radość, którą trudno opisać w jakikolwiek sposób. Kubuś po ok. 2 godzinach od zakończenia operacji został odłączony od respiratora i mógł oddychać samodzielnie. Nasz dzielny, mały bohater po tym, jak tylko pierwszy raz …

Kolejny dzień w klinice…

Dzisiaj, z samego rana Kubuś przeszedł cewnikowanie serduszka. W większości przypadków przy tej wadzie serca HLHS jest to standardowy i konieczny zabieg, który pozwala lekarzom ocenić stan serca dziecka oraz jego "otoczenie", a także wykryć jakiekolwiek problemy w funkcjonowaniu połączeń, utworzonych przy poprzednich operacjach. Około północy przed zabiegiem, Kubuś dostał leki nasenne oraz uspokajające. Niestety …

Jesteśmy w Monachium

Na miejscu byliśmy po 15. Podróż samolotem nie szczególnie przypadła Kubusiowi do gustu, pomimo dosyć spokojnego lotu, a ponieważ nie chcieliśmy przemęczać go tuż przed operacją, wybraliśmy ten właśnie środek transportu. Udało nam się także dostać pokój w Ronald McDonald House - hotelu w którym mieszkają rodzice dzieci przyjętych do kliniki, dzięki zaangażowaniu Ani, której …